#warszawa
Zapuścić korzenie
Pierwszy raz od kilku długich miesięcy jestem w jednym miejscu na dłużej.
Nostalgia uwięziona w bursztynie
W chwilach takich jak ta, gdy siedzę z laptopem okryty cieniem altanki otoczonej krzewami, drzewami i kwiatami pluskającymi się w słońcu, myślę sobie: to przywilej, że mogę tak pracować.
Notka z trasy
Siedzę właśnie na rynku we Wrocławiu i piję kurewsko dobrą latte. Ostatnio blog troszkę przygasł – odkąd wystąpiłem na Fullmenie, jestem ciągle w ruchu. Znajomi powoli zaczynają mnie nienawidzić – prawie w ogóle nie mam czasu na facebooka i telefon.
Warszawa umarła po raz drugi
Stolica dogorywa. Bal żywych trupów byłby w tym momencie bardziej ekscytujący, niż imprezowanie w tym wariatkowie.
Za co polubiłem Warszawę?
Odkąd pamiętam, wszyscy narzekają na stolicę. Że chujowa, że brudna, że każdy gdzieś się spieszy, że ‚warszafffka’, że sponsoring i hipsteriada. Też miałem takie nastawienie, ale odkąd się przeprowadziłem zmieniło mi się o 180 stopni.