Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
#Relacje

Jak zrazić do siebie faceta?

1. Przeklinaj

 

Na pytanie: “Jakiej kobiecie pasuje przeklinanie” odpowiedź brzmi: “Żadnej”. Zastanawiam się i nie jestem w stanie sobie przypomnieć ani jednej sytuacji, w której nie poczułem się zażenowany słysząc piskliwe “kurwy i chuje”. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to po prostu nie gra. Co ciekawe, nie gra też w formie pisanej (z tego powodu nie jestem w stanie przeczytać ani jednego tekstu pewnej blogerki – żal ściska mi dupę imadłem i muszę zamknąć stronę).

Najczęściej kobiety używają bluzgów nie po to, by podkreślić dany fragment wypowiedzi, ale by się przypodobać. Nie obchodzi mnie, jak “przebojowa” jesteś, za jak fajną się uważasz i jak bardzo chcesz zaznaczyć teren – używając wulgaryzmów wychodzisz na słodką idiotkę. Żenujący try hard, tym bardziej że zazwyczaj na dłoni widać intencję, jaka stoi za takim zachowaniem.

Jak dobrze, że w życiu poznałem zaledwie kilka przeklinających kobiet, bo wierzę, że gdybym przebywał z takimi częściej, nabawiłbym się  impotencji.

2. Mów mu o swoich kompleksach

 

– Masz seksowny tyłek…

– Nieprawda, za duży jest.

– Nie no, o czym ty mówisz, jest idealny.

– Nie cierpię na niego patrzeć.

– Głupie rzeczy mówisz, mi się podoba.

– Ale mi nie. Boże, jak chciałabym mieć mniejszy…

– Masz rację, jest kurwa beznadziejny. Ubieraj się, wołam ci taksówkę.

 

Może gdyby w taki sposób kończyły się podobne rozmowy, pewne kobiety poszłyby po rozum do głowy i nauczyły się, kiedy trzeba się uśmiechnąć i powiedzieć: “Dziękuję”. Żaden facet nie chce słuchać o Twoich kompleksach, więc jeśli kiedyś będziesz chciała któremuś obrzydzić przebywanie z Tobą, zacznij o nich gadać. Skuteczność gwarantowana. To jest serio jedna z najmniej atrakcyjnych rzeczy, jakie może robić kobieta. A już najgorsze i najbardziej żenujące jest wykłócanie się i przekonywanie faceta do tego, że spotyka się z pasztetem. Nieważne, jak bardzo mu się podobasz, zacznij kierować jego uwagę na (urojone lub prawdziwe) mankamenty, a bardzo szybko przebywanie w Twoim towarzystwie zamieni się w dziwny bad trip. To podobna sytuacja, jak oglądanie filmu z osobą, która non stop się go czepia. Nawet, jeśli z początku jestem wciągnięty w seans, to po jakimś czasie (chcę tego, czy nie) zaczynam przejmować krytyczne filtry i czerpię z niego mniejszą przyjemność.

 

Może rzeczywiście masz zastrzeżenia do swego ciała lub zaniżone poczucie własnej wartości, tylko że nikt nie chce o tym słuchać, więc lepiej zacznij gryźć się w język.

 

 

3. Bądź losowym generatorem problemów

 

Ulubione zajęcie kobiet, które chcą być zawsze w centrum uwagi (gdyby naukowcom udało się pozyskać walidację w stanie ciekłym, masowo podpinałyby się pod kroplówki). Jakiś czas temu dostałem taką wiadomość na fanpage (przemilczmy IQ autorki):

 

aaaa

To oczywiście wyjątkowo skrajny przypadek, ale robi robotę na potrzeby dzisiejszej wyliczanki. Łapiecie, o co chodzi.

 

Wyrzuć do kosza “ja” i “on” – zrób z tego “my”. Dopominaj się spotkań 3-5x w tygodniu, oczekuj, że wszystko będziecie robić razem. Naciskaj, by przestał widywać się ze znajomymi, olał swoje zainteresowania i każdą wolną chwilę poświęcał “wam”.

 

A później zawracaj dupę blogerowi.

 

 

4. Targuj się seksem

 

Czyli najlepszy sposób, by udowodnić mężczyźnie, że nadajesz się tylko do bzykania. Nienaturalnie odwlekaj seks w czasie, mów o nim jak o czymś, na co trzeba zasłużyć (dodatkowe afirmacje w stylu: “Moja cipka jest ze złota” powinny wzmocnić przekaz).

 

Czasem możesz również użyć seksu jako dźwigni do uzyskania od faceta deklaracji (“bzykam się tylko, gdy jestem w związku”), bo jak wiemy nie ma nic mądrzejszego, od sprzedawania kota w worku. Silniejszą formą, dodatkowo wspomagającą cały spektakl jest coś w stylu: “Pewnie jak to zrobimy, to już się ze mną nie spotkasz”. Popuść wodze wyobraźni. Przecież każdy gość to skończona pizda, łatwy do zmanipulowania jak, dajmy na to, pies za pomocą kawałka kiełbasy.

 

Tylko przygotuj sobie kilka opakowań chusteczek na moment, w którym Reksio się naje, stwierdzi że nic tu po nim i po prostu odejdzie szukać zestawu, w którym kiełbasa jest tylko dodatkiem do ludzkiego ciepła i przytulnej budy. To będzie chwila, w której będziesz mogła z czystym sumieniem upić się na smutno z psiapsiółkami i powtarzać chórem mantrę: “Faceci to świnie”.

 

 

5. Nieudolnie próbuj wywołać u niego zazdrość

 

Dla mnie osobiście nie jest to specjalnie uciążliwe, najwyżej… pocieszne. Pokazuje jednak, jak niepewnie w relacji czuje się dziewczyna, a to już jest nieatrakcyjne i skutecznie studzi moje zaangażowanie. Manipulować trzeba umieć, a niektóre laski robią to z gracją słonia w składzie porcelany. Przykład, który zapadł mi w pamięć:

 

– Spotkałam się wczoraj z moim byłym… – zaczyna.

– O, super. Dobrze się bzykał? – pytam, śmiejąc się. Jak wspominałem wyżej, to takie pocieszne.

– … – Mina świadcząca o tym, że rozmowa poszła nie tak, jak sobie ją zaplanowała.

 

Albo inna sytuacja. Leżę w łóżku z dziewczyną, a ta ostentacyjnie przesuwa gości na Tinder i pisze z nimi wiadomości. Przecież nawet jakbym chciał, nie potrafiłbym się nie uśmiechać. Lasce skrzą się oczy na mój widok jak w kreskówkach, a ta próbuje udawać, że interesują ją inne opcje? Przysuwam się więc i wypytuję, którego najchętniej by bzyknęła. I znów mission failed.

You. Do. It. Wrong.

 


 

 

Podobnych błędów taktycznych jest cała masa, ale zebrane powyżej bywają najbardziej irytujące. Przyjęło się, że to faceci nie radzą sobie w relacjach, ale prawda jest taka, że obie strony bywają w tym aspekcie równie upośledzone. Po prostu zazwyczaj to kobiety krzyczą głośniej o niekompetencji facetów, bo oni na ogół są zbyt nieogarnięci by dostrzec…

 

…niekompetencję kobiet.

 

comments powered by Disqus

Warning: mysql_fetch_assoc() expects parameter 1 to be resource, boolean given in /home/srv33848/domains/v1ncent.pl/public_html/wp-content/themes/v1ncent_new_old/sidebar.php on line 57

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.