Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
13 cze
 KOMENTARZY
, , ,
#Relacje

Czy rzeczywiście musisz zabierać je na szybkie randki?

Wśród facetów zaczepiających kobiety w dzień przyjęło się, że krótkie, kilkuminutowe podejścia zakończone wzięciem numeru są ‚be’ i lepiej jest jak najwięcej czasu spędzić z nowo poznaną dziewczyną, by mieć później rezultat w postaci randki.

Totalnie się z tym nie zgadzam z jednego, prostego powodu – to, czy panna się z Tobą spotka, czy nie, zależy tylko i wyłącznie od wrażenia, jakie po sobie zostawiasz. Miałem wiele sytuacji, gdzie spotykałem się z dziewczynami, z którymi zamieniłem dosłownie parę słów, z kolei laski, z którymi spędzałem więcej czasu nie odbierały ode mnie połączeń. I na odwrót. Tutaj nie ma reguły, a faceci, którzy twierdzą inaczej opierają się na błędnych przekonaniach, że w podejściu liczy się po pierwsze czas, jaki spędzasz z kobietą, a po drugie background w postaci wymienienia się z nią jak największą ilością informacji, by poczuła komfort. Bullshit. Parę godzin po podejściu, w głowie dziewczyny główne skrzypce gra ogólne wrażenie, jakie po sobie zostawiasz.

Na to ogólne wrażenie składa się to, jak kobieta czuje się przy Tobie w trakcie podejścia. Jeśli jesteś wyluzowany, pewny siebie, masz fajne poczucie humoru i nie silisz się na jakieś wyrafinowane, wyuczone teksty to gadka zawsze się sklei, a kobieta będzie zaintrygowana. Dodaj do tego lekką tajemniczość i masz podejście idealne, po którym dziewczyna będzie miała Ciebie przez cały czas w głowie. I wtedy serio czas spędzony razem będzie miał marginalne znaczenie. Co więcej, mniejsze znaczenie będą też miały Twoje drobne wpadki. Jeśli zaczepiasz kobietę w codziennej sytuacji, prawie zawsze jest to dla niej szok, zaskoczenie lub zmieszanie – coś niestandardowego. Z powodu emocji wasza rozmowa będzie w jej pamięci bardzo rozmyta, wyróżniać się za to będzie wspomnienie tego, jak się przy Tobie czuła. Koniecznie pamiętaj też o fundamencie – ona musi wiedzieć, że masz w spodniach sprzęt, którego nie zawahasz się użyć. Bądź seksualny, ale nie przeginaj za mocno, jeśli nie masz w tym doświadczenia.

Szczerze mówiąc, mi jest wszystko jedno, czy biorę numer po minucie, czy po godzinie, choć zazwyczaj się gdzieś śpieszę i nie mam czasu iść od razu z panną na kawę, więc szybka wymiana kontaktów jest mi bardzo na rękę. Oczywiście to nie jest tak, że nie lubię zabierać kobiet na szybkie randki. Wręcz przeciwnie, mogą wyniknąć z tego bardzo ciekawe sytuacje, opis jednej z nich znajdziecie tuż pod tym wpisem.

Krótko podsumowując:

Jeśli chcesz mieć wysoką skuteczność, popracuj nie nad czasem podejścia, lecz nad obrazem, jaki zostawiasz w głowie kobiety. Niech to będzie intrygujące, miłe, seksowne, tajemnicze, ale przede wszystkim – normalne. Gdy już to opanujesz, nigdy więcej nie będziesz musiał pluć sobie po podejściu w brodę, że było za krótko.

Ostatnio siedzieliśmy sobie na rynku z kumplem i minęły nas dwie panienki. Jedna mi się spodobała więc podszedłem do niej i umówiłem się z nią na spotkanie. 

 

Dwa dni później jestem w umówionym miejscu. 17:00. Czekam. 17:05. Czekam. Widzę fajną dziewczynę, która wbiega do studia fotograficznego po drugiej stronie ulicy i po chwili wybiega i wsiada w autobus. 

 

17:10. 

 

Czekam. 

 

17:15. 

 

Tego już za wiele. Denerwuję się, nawet do niej nie dzwonię by ją opieprzyć. Rozmowa z nią przez telefon średnio się kleiła i wyczułem lekką niechęć. W dodatku nie odpisywała na smsy, więc myślę, że mnie olała. 

 

Przechodzę na drugą stronę ulicy, nie wiem co ze sobą zrobić. Nie chce mi się jechać do domu. Mam wielką ochotę spędzić z jakąś kobietą ten wieczór. Nagle widzę tą samą dziewczynę, która wbiegła do studia fotograficznego, a potem w autobus. Idzie w moją stronę. 

Zachodzę jej drogę. 

– Cześć, gdzie idziesz? – pytam uśmiechając się. Czuję przyjemne wibracje. 

– Cześć, a wiesz chciałam zdjęcia odebrać ale właśnie mi zamknęli punkt – odpowiada, czuję jakbym znał ją od dawna. 

– Miałaś pecha. Jestem vincent – mówię wyciągając dłoń. – Widzę cię drugi raz. Za pierwszym razem przepuściłem okazję, by cię poznać, drugi raz tego błędu nie popełnię. 

– Miło mi, Kasia – odpowiada rozpromieniona, wymieniamy uścisk dłoni. 

– Śpieszysz się gdzieś, Kasiu? 

– W zasadzie teraz nie. 

– Chodź ze mną na kawę. 

– Dobrze. 

 

Przechodzimy przez ulicę, rozmawiamy o wszystkim zupełnie, jakbyśmy byli na randce. Wchodzę z nią do pubu, siadamy obok siebie na kanapie. Zamawiamy herbatę. Rozmawiamy. Łapiemy coraz lepszy kontakt. Patrzę na nią, jakbym chciał ją zjeść. Mówi, że jest tancerką. Że biegła szybko, ale nie zdążyła odebrać zdjęć. Mówi, żebym tak na nią nie patrzył. Uśmiecham się. Odwraca wzrok i śmieje się zakłopotana. Przerywa ciszę. Ja się ciszą bawię. Patrzę, jak się peszy i denerwuje. Mówię, że nie musi tego wszystkiego mówić, że cisza jest ok. Chwilę milczymy. Patrzymy na siebie. Naturalnie wkręca się ciekawy temat. Mija 30 minut spotkania. Dostaję smsa. Sprawdzam szybko. Dziewczyna, która mnie wystawiła. 

 

„Miło.” 

 

– Poczekaj chwilę, muszę wykonać telefon – mówię do Kasi i wychodzę przed pub. Dzwonię. Nie odbiera. Piszę smsa. 

 

„Słuchaj na smsy nie odpisujesz, czekałem na ciebie 15-20 minut i stwierdziłem, że mnie po prostu olałaś. Mi nie było miło, mogłaś dać znać że się spóźnisz, bo widzę że masz kasę na koncie. Sms to 20 groszy. Wystarczyło napisać „poczekaj na mnie, spóźnię siꔂ. 

 

Wchodzę do pubu. Kasia na mój widok się uśmiecha. Siadam. Bardzo blisko. Teraz, gdy rozmawiamy między naszymi twarzami jest 20 centymetrów. Napięcie rośnie samo, nie muszę nic robić. Dotykam jej dłoni. 

 

– Mógłbym ci ściemnić, że potrafię czytać z dłoni, ale nie potrafię. Po prostu mam ochotę ją potrzymać. 

– Podoba ci się? – pyta patrząc mi w oczy. 

– Bardzo. 

 

Rozmawiamy dalej, bawimy się naszymi dłońmi. Mam coraz większą ochotę ją pocałować. Dostaję sms. 

 

„Dopiero doładowałam konto. Spóźniłam się max 10 minut. Mówiłam ci, że spoza miasta dojeżdżam.”

 

Chowam telefon. Ona mówi. Nie słucham. Nachylam się i wącham jej szyję, włosy. 

 

– Co robisz? – pyta. 

– Wącham cię. Świetnie pachniesz. 

– Podoba ci się? Dzięki. 

 

Prostuję się, obejmuję ją ramieniem. Powoli zbliżam się do jej twarzy. Całujemy się bardzo delikatnie. Odsuwam się. 

 

– Trochę szybko – mówi. – Znamy się dopiero godzinę. 

– Dla mnie liczy się tylko to, że chciałem cię pocałować. 

 

Siedzimy jeszcze 20 minut. Robi mi się szkoda drugiej dziewczyny. Przyjechała do Bstoku, a teraz pewnie czeka na bus do domu. 

Powiedziałem Kasi, że się zbieramy. Spotkanie trwało godzinę. Przed pubem wymieniamy się numerami. Kradnę jej buziaka. Dzwonię do tej, która mnie wystawiła. 

 

– Hej. Mamy poważne problemy z komunikacją. Możemy zacząć jeszcze raz, jesteś w mieście? 

– Tak, właśnie idę na przystanek. 

– Na rynku za 6 minut? 

– Ok, idę tam. 

 

Spotykamy się. Atmosfera jest fajna mimo, że się kłóciliśmy przez smsy. Idziemy… do tego samego pubu, co przed chwilą. Wchodzimy do środka, kelnerka patrzy z wytrzeszczem, jak wprowadzam drugą dziewczynę 15 minut po poprzedniej. Siadamy. Rozmawiamy. Kelnerka przyjmując zamówienie ma minę, jakby w myślach mnie kamieniowała (…)

comments powered by Disqus

Warning: mysql_fetch_assoc() expects parameter 1 to be resource, boolean given in /home/srv33848/domains/v1ncent.pl/public_html/wp-content/themes/v1ncent_new_old/sidebar.php on line 57

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.